Jak żyć? || Pie*dolenie o Szopenie

Autor: Summi7




Cześć, z tej strony Summi. Nadszedł ten moment, w którym przyszło mi naskrobać coś dla lekko wstawionych, tak jak obiecałem. Według wszelkich prognoz moje wpisy będą oscylowały wokół szeroko rozumianego pojęcia filozofii, raczej z tej bardziej luźnej strony, ale mam nadzieję jakkolwiek merytorycznej.

Filozofia? Przecież to przereklamowane. Komu w dzisiejszych czasach jest potrzebna filozofia? 

Śmiem twierdzić, że każdemu. Zdefiniujmy sobie filozofię, jako rozważania na temat życia, jego konstrukcji, celu etc. Bo czymże jest ta szlachetna nauka, jeśli nie poszukiwaniem sensu? A ten jest potrzebny. Wiesz jak to jest, bez celu człowiek zwyczajnie się zatraca, zostaje całkowicie wchłonięty przez szarą rzeczywistość. Poszukiwanie sensu jest więc obowiązkiem każdego z nas, chociażby po to, żeby czerpać z życia radość, a nie oszukujmy się, czasem jest to szczególnie trudne zadanie.

Proszę się nie bać. Nikogo nie będę zarzucał doktrynami powstałymi tysiące lat przed naszymi narodzinami. Nie będę także zgrywał wielce oświeconego, ani osiągał nirwany po to, by opowiadać o magicznych bytach fruwających poza zasięgiem ludzkiego wzroku. Nie znajdziesz tutaj głębokich rozważań i dyskusji na temat myśli Filona, Epikura czy innego Schopenhauera. 

Jestem zwykłym gościem, który od dziecka poświęcał wątpliwą moc przeliczeniową swojego mózgu na znalezienie odpowiedzi na jedno proste pytanie:


Po co?

Albo jeszcze luźniej

Kim jesteśmy? Dokąd tuptamy?

Może ktoś odnajdzie w tych myślach inspirację, może ktoś podzieli się własnymi przemyśleniami, a może spadnie na mnie fala komentarzy wyzywających mnie od jełopów. Nie wiem, ale w gruncie rzeczy każda aktywność pod wpisami będzie dla mnie satysfakcjonująca. Rozumiem, że nie każdemu ten format przypadnie do gustu, więc nadałem swojej sekcji nazwę "Pierdolenie o Szopenie", by dosypać do moich rozważań symboliczną łyżeczkę ironii i dystansu.

Dzisiaj oczywiście oprócz powyższych kwestii organizacyjnych, w ramach wejścia w temat, spróbuję trochę wprowadzić Cię, drogi czytelniku w moje postrzeganie filozofii.


Jak już wcześniej wspomniałem, jest ona potrzebna każdemu, bo każdy z nas potrzebuje w życiu celu. Zapewne oczekujesz jakiś konkretnych argumentów, bo czymże jest mocna teza bez równie mocnego poparcia merytorycznego? 

No dobrze. Żeby nie szukać daleko, weźmy na tapet religię. Nie skupimy się na konkretnej, ale raczej na ogóle. Po bliższej analizie każdy stwierdzi, że religijne pisma, czy dogmaty, to po prostu filozofia w ładnym opakowaniu. Przecież to zbiór zasad i prawd, wyznaczanie życiowego celu poprzez wiarę w nadprzyrodzone byty, które same w sobie nadają człowiekowi sens.

Dlaczego taka forma filozofii jest najpopularniejsza? Bo historie są przystępne człowiekowi. Jezus edukował ludzi poprzez przypowieści, które pod płaszczykiem ciekawych opowiadań przemycają wiedzę o istotnych wartościach, jakimi, według Biblii, powinien kierować się w życiu każdy z nas. Wszyscy kochamy, nieprawdaż? Są wszechobecne i nieśmiertelne. Opowiadania mają to do siebie, że pozostawiają nam pewne pole do ustosunkowania się do wydarzeń w nich zawartych. Możemy spojrzeć z boku na postacie i wydarzenia, które są inspirowane naszą codziennością w mniejszym lub w większym stopniu, ale czy chcemy, cy nie, zawsze wyciągniemy z nich walory edukacyjne odnoszące się do życia codziennego. Minęło tyle tysięcy lat, a biblijne przypowieści ciągle potrafią być aktualne, nieprawdaż?

Takim właśnie sposobem instytucje religijne stanowią poniekąd filar społeczeństwa, w którym się wychowujemy. Przemyciły do ludzkich głów filozofię, która pomaga im funkcjonować w społeczeństwie i obrać własną życiową ścieżkę.

Jeśli o mnie chodzi, to wolę wszelkie nauki przepuszczać przez sito własnej świadomości. Dlatego też nie identyfikuję się z żadną religijną instytucją. Zwyczajnie preferuję samodzielne myślenie. Jestem zdania, że jedynym prawdziwym nauczycielem jest życie, którego ważne lekcje są na wyciągnięcie ręki i to w każdej sferze. Uważam, że w poszukiwaniu odpowiedzi nie należy się ograniczać, należy opuścić gardę własnych przekonań i uprzedzeń, bo dosłownie każdy może przekazać cnam coś, co spowoduje, że przeskoczy jakiś trybik mózgu i nagle zaczniemy patrzeć na wszystko pod trochę innym kątem. I to jest właśnie piękne...


To, co? Do zobaczenia w następnym wpisie? Już takim bardziej merytorycznym, mam nadzieję.  





Komentarze

  1. "Zwyczajnie preferuję samodzielne myślenie" Czyli, że jak ktoś jest wierzący to samodzielnie nie myśli? Ciekawe.
    To nie tak, że twoje pomysły to tylko twoje pomysły. Większość jest zaczerpnięta od kogoś albo z czegoś. Ty czerpiesz wiedzę z książek, seriali, od rodziny, ze szkoły itp. ale jak ktoś jeszcze do tego czerpie wiedzę z wiary to już jest bezmyślny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrozumieliśmy się. Przynależność do instytucji religijnej opiera się na wyznawaniu jej dogmatów oraz przyjęciu jej zasad. Mało tam kwestionowania czegokolwiek. A to akurat aktywność, którą lubię uprawiać.
      Wychowując się w wierze dostajesz ideologie podaną na tacy. Nie twierdzę, że jest ona zła. Mówię o tym, że osobiście preferuję zbudowanie własnego systemu wartości i zasad, opartych na własnych doświadczeniach. Jeśli ktoś robi inaczej, nie mnie oceniać.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego warto kupić Ebooka? || Lifestyle

Odkopujemy moje stare opowiadanie || Pisarz Nie-dzielny

Call of Duty: Warzone - Wrażenia ze strefy wojny. || Gry wideo