Autor: 100icky Swój podręczny bank ulubionych książek zakupiłem z myślą o studiach. Argumentem stojącym za zakupem czytnika Ebook było to, że potrzebowałem łatwego i szybkiego dostępu do wymaganych pozycji, a o takie najłatwiej drogą elektroniczną. Oczywiście, że mógłbym takowe czytać na ekranie komputera, ale kto by chciał katować swoje oczy setkami stron, palących niebieskim światłem. Okazało się, że Ebook większe zastosowanie znalazł w sferze mojego życia prywatnego i teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia ! Zanim zacznę mówić o pozytywach tego pięknego urządzenia, z góry odpowiem na zarzuty wszystkich moli książkowych, zakochanych w zapachu papieru, szeleście przekładanych kartek i obrazie przeczytanych pozycji, dumnie spoczywających na półce. Niestety czytnik elektronicznych książek jest wykastrowany z tych przyjemności, ale w zamian dostarcza szereg innych! Ale tak tutaj? Te nieocenione cholerstwa zwykle mają rozmiar niewielkiego tabletu, dzięki czemu łatwo
Autor: MSG Słowem wstępu Dzień dobry, z tej strony MSG. Dzisiejszy dzień wygląda tak pięknie, jakby był rodem wyjęty z obrazu Chełmońskiego. Niestety nas w dalszym ciągu obowiązuje zakaz wychodzenia z domu... Z nudów zacząłem przeglądać archiwalne pliki schowane w ciemnych zakątkach mojego laptopa i natrafiłem na zaczęte, aczkolwiek nigdy niedokończone opowiadanie sprzed roku. Nic specjalnego, zaledwie trzy strony tekstu. Ot, kolejny porzucony przeze mnie twór. "Ej może warto byłoby do tego wrócić... Chociażby z samego sentymentu?" - pomyślałem. Wiecie jak to jest, kiedy czytacie swoje teksty po dłuższym czasie, dostrzegacie w nich więcej negatywów. Tutaj również jest podobnie, patos miejscami dosłownie wylewa się z ekranu. Postanowiłem jednak pozostać przy tej koncepcji, odnowić więzi z postaciami, które przez pewien czas żyły sobie w mojej głowie i spisać ich losy mniej lub bardziej umiejętnie. Myślę, że czas kwarantanny to odpowiedni moment na ko
Autor: MSG Siedzieliśmy w ciszy, wpatrzeni w podłogę. Burza dręczących nas myśli była głośniejsza nawet od terkotu silników samolotu transportowego. Cieniutkie stróżki potu jawiły się na moim czole, kaskadami wijąc się po policzkach. Kątem oka obserwowałem, jak drżące dłonie mojego kompana, ściskały mały, stalowy krzyżyk, z podstawy którego opadał srebrny łańcuszek. Dla większości z nas były to ostatnie chwile życia. Mieliśmy właśnie wkroczyć do piekła, a prawda jest taka, że stamtąd nikt nie wraca zwycięzcą. W momencie postawienia stopy na pokładzie tego przeklętego samolotu, bezpowrotnie przepadli ludzie, którymi niegdyś byliśmy... — Battle Royale. Zbliża się gaz. Przebić się do bezpiecznej strefy. — przez interkom odezwał się niski, stłumiony głos. Spojrzenia powędrowały w kierunku monumentalnej klapy, która niczym opadająca kurtyna odsłoniła opuszczone miasto znajdujące się daleko pod nami. Miasto, które miało zostać naszym kurhanem. W tym samym czasie, tysiące kil
Komentarze
Prześlij komentarz